niedziela, 22 grudnia 2013

On

Kolejny nudny post... Bez hardcoru... ;) Cos Wam w nim zdradze o sobie, cos co mnie zawsze niepokoilo. Ale zanim do tego dojde, chcialem poruszyc kwestie o ktorej wczoraj rozmawialem ze swoja sunia. Wiem ze temat bdsm jest teraz trendy, 50 szare twarze ect ;) Wiem ze temat bdsm wiekszoc ludzi podnieca... czytaja jak ona jest bita i jak z niej plynie... Chlopcy czytaja wyobrazajac sobie ze to oni leja bez litosci, dziewczynki ze rozkosznie  wyginaja sie pod batem prawdziwego mezczyzny ( nie w teczowej welnianej czapce, czerwonych okularach zerowkach i trapkach ze sznorowkami green and red )... No tak czy inaczej... Masturbuja sie wszyscy... Wszyscy razem w jednym tempie... Wracajac do tematu. Mielismy pokazac moze troche bardziej bdsm od srodka, RAZEM z emocjami.... a wyszlo, ku naszemu zaskoczeniu tez... jedynie "sweet love" i nie wiem czemu  tyle osob to czyta ?! Nie kumam... Serio.
Druga rzecz ktora musze skorygowac. Kochamy sie i to widac w tym blogu - i wierzcie nam, sami jestesmy w szoku jak to wychodzi, ale oprocz tego, bdsm jako bdsm naprawde jest w naszym zyciu. Tak bije ja, tak zdaza sie ze robie rzeczy ktore kazda inna kobieta uznala by za ponizajace ( ona mnie naprawde rozumie ), tak ona plynie jak ja bije - nawet jak bije ja za kare. Jenda zasada z biciem. Nigdy nie bije mojego psa, jesli jest to lanie za kare, jak nie rozumie za co dostaje i nie uwaza ze powinien dostac. To roznica miedzy wychowaniem a sadyzmem, a wbrew pozorom, nie wiem czemu, wydaje mi sie ze sadysta nie jestem i tu dochodzimy do tematu tematu o którym chcialem napisac. Jak mam za duzo emocji, za bardzo tesknie lub/i kocham, wyrazam to czesto lub potrzebuje wyrazic przemoca fizyczna. Pewnie to chore i mam tego swiadomosc, ale takich mocnych uczuc nie umiem wyrazic zwyklym "kocham", to za malo, chce zeby poczula jak mocne to jest, nie wim czy ktos tak ma, ale Ona to roumie, i to jest cud. Teraz tak mam, tesknie za nia i mam ochote zlapac mocno za gardlo powiedziec kocham i pocalowac bardzo mocno, dac mocnego klapsa, zdarza mi sie obudzic ja rano uderzeniem w twarz, pyta "za co", a ja mowie tylko "tak bardzo Cie kocham", a ona mruzy oczy i mnie caluje... Rozumie mnie, mimo ze pewnie normalny nie jestem, ale sie dopasowalismy. Ostatnio w nocy, spala na mnie, prawie przez sen zdazylo mi sie przytulic ja tak mocno ze az cos strzelilo Jej w plecach.... Tak musze uwazac... To jak z tymi sztucznymi mechanicznymi dlonmi (protezami), dzialaja, ale nie czuja sily, sile nacisku trzeba kontrolowac glowa. I ja tak troche mam. Musze glowa kontrolowac sile wyrazania swoich emocji... I robie to a ona mi ufa. Troche jak chodowanie rotwilera w domu. Bywaja takie mega cieple i udomowione ale rdzen psychy jest taki, ze same musza to kontrolowac, trzeba z nimi odpowiednio postepowac, nie wolno straszyc. I ja tez nigdy jej nie zawiode lub nie przestrasze, tak naprawde, bo bac sie lubi... Ale co innego krzyknac jej nad uchem jak jje kanapke i oglada Tv, tak ze bulka unosi sie jak ufo na metr do gory, a ogorki ropryskuja po pokoju, a co innego, NAPRAWDE kogos przestraszyc. Masa niuansow w tym wszystkim, Ona rozumie, moze czesc z Was takze pojmie o czym mowie.
I oczywiscie swiateczna porada ;) Kupujcie rozgi na swieta dla swoich zwierzatek, zon i kochanek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz