piątek, 20 grudnia 2013

"One"

 Czy można dojść na szczyt, nie dotykając stopami ziemi?.. Tylko pod warunkiem, że wzbijesz się powietrze.
 Miłość uskrzydla. Prawdziwa miłość. Oddanie. Połączenie. Gdy osiągam szczyt, nie dotykając się, przy samej pieszczocie słów, Pan jest ze mną. Jest ze mną na moim szczycie.
 Trudno w to uwierzyć. I pewnie wielu nie uwierzy. Rozumiem. " Im wyżej wzlatujemy, tym mniejsi wydajemy się tym, którzy nie potrafią latać" Nietzsche.
 Ten orgazm czuję zupełnie inaczej. Głębiej ( i nie mam na myśli głębokości pochwy;)), silniej.
Ciężko mi później dojść do siebie. Przez najbliższe minuty czuję się jak na haju. Gorąca czekolada rozpływa się po moim ciele.
 Wieczorem Pan chce się "pobawić". Zasłania mi oczy i czuję jak pomału uczucie szczypania roznosi się na coraz większy obszar ciała. Kiedy ściąga mi opaskę, widzę na całej klatce piersiowej i brzuchu spinacze. Czuję je bardzo mocno. Między nimi przebiega sznurek. Jego końce zaplecione są w moje palce u stóp. Nogi mam zgięte. Pan pieści mnie wibratorem i Swą ręką. Ból zaczyna mieszać się z podnieceniem. Podniecenie zaczyna górować nad bólem. Jestem bliska szczytu, gdy słyszę:" dochodząc wyprostujesz nogi". Boję się. Wiem, że uruchomi to lawinę ściągających się spinaczy. Próbuję odwlec orgazm, ale jestem bezsilna. Dochodzę. Ból potęguje rozkosz. Lekko "trzeźwieję", gdy schodzą ostatnie spinacze z sutków, by za sekundę znów osiągnąć szczyt.
 To jest mój Pan. Wyobraźnia, kreatywność, współodczuwanie.. Jego członek nabrzmiewa z moim podnieceniem. Nasza energia miesza się w dusznym powietrzu. One.
 Rano zadba o to, by nie zostawić mnie nie zaspokojonej. Rozpłynę się jeszcze wiele razy. Zadba o to, bym czuła się kochana. Otoczy troską. Zrobi wszystko, bym miała pewność, że kocha.. jak ja kocham Jego..
 "We're one
  But we're not the same.
  We got to carry each other, 
  Carry each other.
  One"*

* U2 "One"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz